Historia dzielnicy Stogi
Historia gdańskiej dzielnicy Stogi wbrew pozorom jest ciekawsza niż mogłoby się to wydawać. Zacznijmy, że Stogi znajdują się na Wyspie Portowej wraz z Przeróbką, Krakowcem oraz Górkami Zachodnimi. To miejsce zazwyczaj było dosyć zapomniane, a swoje dni chwały Stogi zaliczyły na przełomie XIX i XX wieku. Do 1945 roku Stogi nazywały się Heubude, chociaż wg Andrzeja Januszajtisa pierwotna nazwa mogła brzmieć Kopce. Funkcjonowała jeszcze nazwa Sianki, ale to była nazwa potoczna. W grudniu 1946 roku Stogi stały się nazwą oficjalną.
Co ciekawe, do 1840 roku Wyspa Portowa nie była wyspą. To właśnie wtedy powstał zator na Wiśle, a na wysokości wsi Górki, woda z rzeki przebiła się przez ląd w kierunku morza, dzieląc wioskę na część Zachodnią i Wschodnią. Od tego też momentu ten fragment Wisły nazywany jest Wisłą Śmiałą, a tę nazwę wymyślił Wincenty Pol po rozmowie z rybakiem, który opowiedział mu o tych zdarzeniach.
Jeżeli wolałbyś tę opowieść w formie filmowej to zapraszamy na nasz kanał YouTube – Stary Ziomek i Morze, a jeżeli jednak wolisz czytać to zapraszamy do tekstu poniżej.
Stogi, oznaczają łąkowe, czy też sienne gospodarstwo i miejsce przechowania zapasów siana. Tereny Heubude były rozległymi łąkami i należały początkowo do cystersów. Pierwszym opisanym budynkiem była karczma Duczke i była ona ujęta w rejestrach czynszów krzyżackich. Pierwsza zaś wzmianka na temat Stogów ma miejsce w dokumencie pochodzącym z XVI wieku w którym król Zygmunt August potwierdza przywileje Sewrina Moldenhauera w postaci sprawowanego przez niego urzędu sołtysa w naszej osadzie. Świadczy to o długim istnieniu urzędu sołtysa na Stogach, jak również o samej miejscowości. Stąd też wiadomo, że nazwa ta istniała już od czasów Zakonu Krzyżackiego. Specjalny przywilej miała również gospoda, w której sołtys mógł samodzielnie wymierzać sprawiedliwość w miejscowości. To zaś świadczy, iż Stogi miały uprzywilejowane znaczenie pomiędzy innymi miejscowościami rybackimi. Zagroda sołtysa stała prawdopodobnie w miejscu gdzie obecnie stoi supermarket niedaleko Pustego Stawu.
Tereny te zajmowali głównie rybacy lub ludzie zajmujący się myślistwem. Sianki długo były wsią rybacką, a domy mieszkańców głównie znajdowały się nad Wisłą. Obecnie z rybołówstwem bardziej kojarzą się Górki Zachodnie, gdyż na Stogach uprawiane jest jedynie rybołówstwo indywidualne o charakterze rekreacyjnym.
Heubude długo nie były uznawane za część Gdańska. W 1577 roku na przykład miało miejsce oblężenie Gdańska przez Stefana Batorego. Wtedy też stolica Pomorza była niezależna od Rzeczypospolitej i walczyła o swoje interesy. Kto wygrał tę batalię nie można ocenić w dwóch krótkich zdaniach, ale po ich zakończeniu Stogi jak i klasztor w Oliwie zostały splądrowane przez gdańszczan. Na terenie osady doszło również do walk wojsk napoleońskich z oddziałami pruskimi po których to zostało utworzone pierwsze Wolne Miasto Gdańsk.
Historia Stogów mocno związana jest z również bursztynem. Dzikich plaż u nas było kiedyś dostatek. I gdy wieki temu jednym ze źródeł utrzymania mieszkańców Stogów były ryby to i również bursztyn z każdym wiekiem odgrywał coraz większą rolę. Obecnie kiedy przemysł rybny na Stogach przestał już istnieć, tak bursztyn nie dał o sobie zapomnieć. Kiedyś jego wydobywaniem zajmowali się dzierżawcy, którzy uzyskali zgodę rady na tę pracę. Przez setki lat był zbierany na plażach, ale większą ilość można było zdobyć poprzez wykopywanie go. I o ile kiedyś do jego wydobycia używano wiader i łopat, tak dziś wykorzystuje się specjalne pompy. W XVI wieku zbieraniem bursztynu zajmowali się rzemieślnicy zrzeszeni w cechu bursztyniarzy. Kroniki podają, iż dla dzierżawców najbardziej udany był rok 1870. Pod koniec XIX wieku bursztyn wydobywała wiedeńska spółka braci Spiller, którzy zyskiem dzielili się z robotnikami po połowie. I zarówno tak jak kiedyś tak i jeszcze niedawno, wielu mieszkańców Stogów, jak również Krakowca, bardzo się wzbogaciło dzięki wydobyciu bursztynu.
I tu kilka słów o człowieku, który nazywał się Sorn Bjorn, żyjący w latach 1777 – 1846. Był to obywatel Gdańska, a z pochodzenia Duńczyk. Pod koniec XVIII w, jako miejski inspektor budowlany z sukcesem odbył walkę z wydmami na terenie wyspy Portowej, które wchodziły w głąb lądu. Björn zasłynął również ze swojej działalności na samych Stogach.
Po zakończeniu prac związanych z umacnianiem wydm, osuszył on grząskie tereny wokół Pustego Stawu, urządzając nad jego brzegiem ogród botaniczny. Zgromadził tu bogate zbiory botaniczne, zoologiczne i etnograficzne. Jego ogród przyciągał na Stogi rzesze turystów i zapoczątkował turystyczny rozwój wsi przypadający na cały wiek XIX. Rybacka osada w szybkim tempie zaczęła przekształcać się w nadmorskie letnisko. W 1819 roku na zachodnim brzegu Pustego Stawu powstaje z inicjatywy Björna założenie kuracyjne. Tam została ulokowana przystań dla łodzi. Łodzie wiosłowe pływały po jeziorze, a alejki wokół niego były oświetlone światłem elektrycznym. W 1846 roku majątek Bjorna przeszedł na własność, Spechta, który wzbogacił się poprzez wydobycie bursztynu. Kolejni znaczni inwestorzy to rodzina Manteuffelów. Ci z rozmachem rozbudowali kąpielisko.
Skąd się wzięła nazwa Pusty Staw trudno powiedzieć. Pojawiła się w 1946 roku i została odcięta od historycznych korzeni przez jakiegoś urzędnika. Pierwsza nazwa jeziora to Heubuder See czyli Jezioro Stogi. Można spotkać się również z nazwami Große See czy Heiden see. I ta druga nazwa prowadzi do właściwego nazewnictwa, czyli Jeziora Borowego. Czy ma szanse na powrót po latach w polskim wydaniu to już trudno powiedzieć. Geneza powstania jeziora związana jest z kształtowaniem się koryta Wisły co miało miejsce od X do XII wieku. Jego maksymalna głębokość to 3,5 metra i wg miejskich legend znajdują się tam artefakty z II wojny światowej.
Na przełomie XIX i XX w. Stogi były znane jako wieś wypoczynkowa. W 1910 roku mieszkało tu około 3000 osób. Była tu poczta i telegraf, a w 1911 roku powstała szkoła. Wczasowicze mogli skorzystać z restauracji Reimanna, gospody Kroiła lub kawiarni hotelu Albrechta. Ulubionymi lokalami letników była gospoda Krolla, która stała na miejscu obecnego kościoła, leśniczówka (Forsthaus) zlokalizowana w sąsiedztwie obecnego przedszkola przy ul. Rozłogi, oraz cukiernia i kawiarenka “Leśny Domek” (Waldhäuschen). Powodzeniem cieszył się Kurhaus Heubude nad Pustym Stawem i restauracja Meyera. Tuż przed I Wojną Światową turystów dowożono co kwadrans na Stogi statkami spod Zielonej Bramy. Podróż trwała około 25 minut. W 1914 r. z kąpieli na Stogach skorzystało 50 tysięcy osób, zaś w dniu 01 kwietnia tego roku Stogi zostały włączone w granice miasta Gdańska. Wśród obiektów turystycznych z tego czasu należy wymienić hotel kuracyjny Paula Kramera oraz „Dom Batty”. W 1912 roku została zakończona budowa wielkiego zwodzonego mostu Siennickiego co tylko zwiększyło popularność Stogów.
W 1920 roku nad brzegiem morskim wzniesiono nowy zakład kąpielowy. Za pasem wydm zbudowano obszerne hale plażowe (Strandhalle) mieszczące hotel, restaurację, kawiarnię czy też salę taneczną (Neuer Saal). Funkcjonował tam również ogród koncertowy. Wybudowano też niewielkie drewniane molo, do którego w sezonie przybijały statki spacerowe. Zlikwidowano wydmę na drodze do morza, tym samym ułatwiając przejście. Strandhalle otoczono lipowym parkiem, a wzdłuż samych wydm wytyczono promenadę ciągnącą się od Wisłoujścia do Górek Zachodnich.
W 1927 r. powstała dwutorowa linia tramwajowa na plażę. Tramwaje rozpoczynały trasę na nieistniejącym już Targu Kaszubskim. Linię obsługiwały nowe tramwaje zbudowane w Gdańskiej Fabryce Wagonów (Danziger Waggonfabrik). W starych tramwajach nie było drzwi zamykanych elektrycznie i często się zdarzało, że jeździły na Stogi obwieszone „winogronami”. W latach 30-tych Jan Kilarski tak opisywał podróżowanie do Hojbud:
„Co pięć minut kilku wozowy tramwaj wiedzie ludzi za miasto. U wyloty wyspy spichrzów elektryczna kolejka przeciska się przez wąskie przejście przy ciemnych przysadzistych wieżach dawnej obronnej bramy – to charakterystyczne dla tej dzielnicy Mleczne Konwie – i sunie szybko szeroką ulicą Długie Ogrody, dzielnicą robotniczą Dolnego Miasta, poważnego wiekiem, skoro jego kościół – pod wezwaniem św. Barbary – pochodzi z w XIV … U wylotu ulicy barokowa brama z wieku XVII osamotniała od czasu, gdy zniesiono tu wały. Łuki szyn kierują się ku Martwej Wiśle. Przestronna dzielnica willowa, ogrody, kwiaty. Otwiera się widok na składy drzewa, na załadowaną nim Wisłę. .. Jak okiem sięgnąć wszędzie zwały drzewa. Polskie flisy przywiozły je tutaj ze wszystkich okolic niezmiernego Powiśla… Za Nowym Mostem ceglasty kompleks warsztatów kolejowych Stoczni Gdańskiej. Dalej przestrzeń otwarta czekająca na zabudowania. … Ostatni odcinek drogi z kąpieliskowej osady Hojbudy do morza wiedzie wysokim sosnowym lasem. Gładką szosa mkną samochody, oddzielnym torem suną cykliści, są też odrębne cieniste deptaki dla pieszych. Morze! …„
W latach dwudziestych XX wieku dochodzi również do zmiany architektury na Stogach. Obok chat rybackich zaczynają powstawać ciekawsze domy jedno- i wielorodzinne. Charakterystyczne jest w tym względzie powstawanie całych zespołów grupujących domy o określonej dla danego zespołu architekturze. Są to między innymi domy z wysokimi użytkowymi poddaszami na leśnym osiedlu domów dwurodzinnych przy pięknej ulicy Sówki czy też Jodłowej.
Działania wojenne dosyć mocno wpłynęły na Stogi. Zwłaszcza naloty sowieckie z marca 1945 roku. Bombardowanie miało na celu zniszczenie niemieckiej kolumny amunicyjnej i ewakuującej się z Gdańska na brzeg morski zmilitaryzowanej Zawodowej Straży Pożarnej. Do ataku doszło, gdy kolumny mijały się na skrzyżowaniu ulic Stryjewskiego (Heidseestrasse) i Sówki (Am Eulenbruch). Bombardowanie dotkliwe zniszczyły dzielnicę i sąsiednie lasy. Straty sięgały 80% zabudowań. Sprzęt wojskowy, w tutejszym lesie, jeszcze można było odnaleźć długo po zakończeniu II wojny światowej. W 1945 roku również został zniszczony doszczętnie kościół ewangelicki. W 1950 roku jednak na miejscu rozebranej gospody – zbudowano nowy kościół.
Obecnie sytuacja na Stogach nie różni się już raczej od innych dzielnic Gdańska za wyjątkiem jednej rzeczy. Walorów przyrodniczych i krajobrazowych nie dostrzega się przy planach rozwoju miasta. I może gdyby w okresie powojennym ktoś postanowił zadbać o tę dzielnicę to Agnieszka Osiecka mówiąc „miasto skrojone na ludzka skalę” nie miałaby na myśli Sopotu tylko Stogi?
Chciałbym wyrazić uznanie dla autora za umiejętność nie tylko przekazywania informacji, ale także zaangażowania czytelnika w dialog, tworząc teksty, które są jak otwarte zaproszenie do myślowej dyskusji.
Treść jest klarowna, dobrze zorganizowana i pełna przydatnych wskazówek. Autor doskonale wyjaśnia kluczowe zagadnienia. Może warto by dodać więcej przykładów praktycznych. Pomimo tego, tekst jest niezwykle edukacyjny i inspirujący.