Nowy Port. Historia dzielnicy. Część II.

Nowy Port. Przez niektórych nazywany Nowym Bronxem. Miejsce, które po II wojnie światowej zostało wciśnięte w kąt, a dziś krok po kroku odzyskuje swój blask. Tu znajdziesz charakter, serce i niepowtarzalność, która nabierała smaku przez stulecia.

Zapraszamy na film.

Gdańszczanie z dawnych lat zdawali sobie sprawę jak strategicznym miejscem jest ujście Wisły, a tym samym tereny obecnego Nowego Portu. Pierwsze informacje o umocnieniach w tym miejscu pochodzą z końca XIV wieku, kiedy to Zakon Krzyżacki zbudował przy ujściu rzeki drewnianą wieżę, gdzie przebywał urzędnik. Z czasem powstały tam kolejne budynki jednak zostały zniszczone podczas walk z husytami, a potem zniknęły w wyniku silnych sztormów. Pod koniec XV wieku na brzegu rzeki wybudowano wieżę spełniającą rolę latarni, dodano później umocnienia i tak powstała Twierdza Wisłoujście. Gdy w 1624 roku wybudowano Szaniec Wschodni, to były już plany na ten po zachodniej stronie Wisły. Problemem okazali się cystersi do których należała ta ziemi jednak, gdy zaproponowano odpowiednią kwotę za dzierżawę to i oni nie mieli nic przeciwko. Dzięki temu trzy lata później powstał Szaniec Zachodni. Uznano jednak, że konstrukcja powinna zostać zmodyfikowana i ustawiona bliżej osi twierdzy. Nowy projekt przygotował słynny budowniczy Jerzy Strakowski. W 1654 roku w miejsce starego szańca wybudowano nowy, który otoczono fosą i palisadą. Już dwa lata później przeszedł chrzest bojowy podczas walk ze Szwedami i sprawił się znakomicie.
 
Nowy Port istnieje dzięki Wiśle i to właśnie wzdłuż tej rzeki powstały pierwsze budynki na jego terenie. Nikt nie wie jaka budowla powstała najpierw jednak to karczma West Krug i Haken Krug z końca XVI wieku na pewno były w pierwszej dziesiątce. Ciekawym jest przypadek drugiej karczmy, która wg. planów (z końca XVI wieku  – 1597) znajdowała się dokładnie w tym miejscu w którym obecnie znajduje się  restauracja Perła Bałtyku czyli ulica Oliwska 65. Zarówno karczma Zachodnia jak i Hakowa należały do cystersów i to do ich sakw wpadały monety. Z czasem ta pierwsza zniknęła z map, gdyż została wchłonięta przez Szaniec Zachodni i na jej miejsce powstawała nowa karczma o nazwie Balast Krug czyli Balastowa.
Gdy pod koniec XVII wieku wykonywano prace związane z rozbudową kanału portowego i budową śluzy, w okolicy  pojawiły się pierwsze budynki mieszkalne. Co do samej śluzy to znajdowała się na połączeniu kanału z Wisłą i jej głównym celem było niedopuszczenie do zamulenia nowego ujścia rzeki. I tak powoli zaczęli w pojawiać się w tym miejscu osadnicy, a wraz z nimi pierwsze drogi. Szosą numer jeden była ta, która prowadziła do jeziora Zaspa i nazywała się „Fishermeister Weg”, a po 1945 roku przemianowano ją na ul. Wyzwolenia. W XVII wieku karczma Balastowa zmieniła nazwę na Dużą Karczmę Balastową i pojawiła się również Mała Karczma Balastowa. Przy tej pierwszej wybudowano wieżę strażniczą dla pilotów oraz dom mieszkalny. Wtedy jeszcze spokojnie można było przychodzić na rauszu do roboty. Na terenach przy śluzie powstał Urząd Celny, magazyn soli oraz dźwig portowy.  W 1758 roku postawiono latarnię morską, zwaną blizą, zaś zgaszono światło w Twierdzy Wisłoujście.

Latarnie w Nowym Porcie

Obecnie latarni z ul. Blizowej już nie ma i pozostała tylko nazwa ulicy. Została ona rozebrana po 1894 roku. Latarnia blizowa działała na zasadzie nabieżników. Kiedy dwa światła latarni nachodziły na siebie kapitan statku wiedział, że może wpływać do kanału. Na początku zasilana była węglem, zaś w 1819 roku wprowadzono światło gazowe i była to taka druga latarnia na świecie. W 1887 roku zainstalowano tam lampę elektryczną, która była pierwsza na Bałtyku. Pomimo tego nie wytrzymała ona próby czasu i tak powstała nowa latarnia, która znajduje się na Wzgórzu Pilotów. Ciekawy jest fakt, że powyższe miejsce przed zniszczeniem uratowała prywatna osoba, a dokładnie pan Stefan Jacek Michalak. To dzięki niemu to miejsce odzyskało całe swoje piękno i zostało odrestaurowane przy dbałości o wszelkie detale. Nic innego nie pozostaje tylko zobaczyć latarnię z bliska i odwiedzić znajdujące się tam muzeum latarnictwa.
 
Momentem przełomowym dla rozwoju Nowego Portu było zajęcie tych terenów przez państwo Pruskie co było związane z rozbiorem Polski. W tym czasie Prusy planowały utworzyć w Nowym Porcie coś na wzór miasta, które miało stanowić konkurencję dla Gdańska. Kiedy pruscy planiści wchodzili na dzielnicę to było tam siedem domów mieszkalnych, chatka strażnika śluzy, blizy oraz trzy karczmy. W połowie XVIII wieku wykształciła się druga droga prowadząca do śluzy i wzdłuż kanału czyli obecna ulica Oliwska.
 
Na przełomie XVIII i XIX wieku w Nowym Porcie obowiązywały trzy obszary. Pierwszy wzdłuż południowego brzegu kanału i obejmował latarnię, karczmę Hacken Krug, skład węglowy, domy pilotów które stały na ul. Solnej, a obecnej Solec, oraz śluza z budynkami ościennymi.  Tam też powstała pierwsza szkoła w Nowym Porcie, przy obecnej ulicy Szkolnej. Obok śluzy zaś znajdowała się kładka lub ruchomy most, który prowadził na Westerplatte.  Wtedy też powstały drogi, które z czasem przekształciły się w ulicę Przyrynek, Na Zaspę, Wilków Morskich, Zamkniętą i Władysława IV. Drugi obszar znajdował się przy Wiśle. Tam był Duża i Mała Karczma Balastowa, Szaniec Zachodni, cmentarz oraz tereny do Gardzieli łączącej jezioro z rzeką. Ostatni obszar należał do cystersów i znajdował się na północnym brzegu jeziora, gdzie były wiatraki i domki rybackie zwane Fischmeistery. Ulice Wyzwolenia, Oliwska i Władysława IV ukształtowały trójkąt dróg, który stanowił podwaliny pod późniejszy układ komunikacyjny.
Przez długie lata na terenach wzdłuż rzeki można było znaleźć nieduże domy, jednopiętrowe, które zwano kuchniami. Z racji tego, że statkami często transportowano towary łatwopalne np. takie jak bawełna, nafta czy węgiel to załoga statków miała zakaz rozpalania na nich ognia. Z tego też powodu w kuchniach przygotowano dla nich posiłki, a zajmowały się tym wdowy po pilotach morskich i marynarzach.
 
Ciekawy kiedyś był sposób docierania do tej dzielnicy. Jeszcze przed powstaniem linii kolejowej w 1867 roku głównym środkiem transportu do Nowego Portu były statki i droga morska. Problem zaczynał się jednak zimą, kiedy to Wisła postanowiła zamarznąć. Wtedy też wykorzystywano pojazdy konne które nazywano journalierami. Stać było na nie oczywiście tylko niektórych i zazwyczaj byli to kupcy.

Matthias Broshke

W tym czasie też w Nowym Porcie pojawił się Matthias Broshke, który zrobił tu interes życia, a trzeba powiedzieć, że praktycznie zaczynał od zera.  Nowy Port przeżywał wtedy rozkwit. Pojawiało się więcej zabudowań wokół Karczm Balastowych, a także powstał zajazd „Złoty Okręt” na ul. Zamkniętej z miejscami noclegowymi dla kilkuset gości. W rejonie ul. Na Zaspę i Mylnej, gdzie było największe wzniesienie postawiono młyn. To właśnie ten rejon jako pierwszy został zagospodarowany budynkami mieszkalnymi. I gdy gdańska elita kupiecka nienawidziła Matthiasa za nieszablonowość, tak miejscowa ludność potrafiła docenić jego działania. Po pierwsze był to zwykły obywatel, który zaczynał jako pracownik portu no i kto by pogardził człowiekiem, który nie dość, że załatwia miejsca pracy w zbudowanych przez siebie tartakach to i jeszcze stawia browarnię oraz buduje drogę do Gdańska? Dodaję, że ta droga z 1805 roku była to pierwsza bezpośrednia droga lądowa z Gdańska do Nowego Portu i miała około 7 km. Biegła ona wzdłuż Wisły i nazwana została Broshkischer Weg.Trzeba pamiętać, że zarówno za przejazd drogą jak i wynajem mieszkań kazał sobie płacić. Mówi się też, że Matthias Broshke był to pierwszy gdański biznesmen i deweloper, który wyrósł pośród handlowców. Należy również wspomnieć, iż za odłożone guldeny zakupił kamienicę na ul. Długiej 55.
 
Wtedy też w okolicy browaru na ul. Starowiślnej 2A powstał w 1809 roku Dwór Fischera, który obecnie jest najstarszym budynkiem w Nowym Porcie i wymaga kilku szpachli. Po zakończeniu się wojen napoleońskich w Nowym Porcie nastąpiła pewna stagnacja i przedmieścia Gdańska nie rozwijały się tak jak wcześniej. Pewne zmiany jednak następowały. Mała Karczma Balastowa między innymi zmieniła się w hotel o nazwie „Hotel de Berlin”. Na planie z 1821 roku po raz pierwszy pojawia się nazwa ulic: Solec, Zamknięta, Władysława IV, Mylna. Na wschodnim skraju ul. Oliwskiej zbudowany został kościół ewangelicki pod wezwaniem Wniebowstąpienia, a kawałek dalej i kilka lat później kościół św. Jadwigi.
W istniejącym od 1804 roku browarze Fischera, który został wykupiony od rodziny Broshke,  produkowano słynne piwo Jopen. Na ul. Przemysłowej zaś powstała ogromna cukrownia przerabiająca surowy cukier z żuławskich upraw buraka cukrowego. Fabryka zatrudniała ponad tysiąc pracowników. W 1901 roku cukrownia spłonęła i została odbudowana jednak już nie na taką skalę jak wcześniej. 
 
Portowy charakter dzielnicy uzupełniały karczmy, bary i tawerny, których w roku 1868 było blisko 60. Na dawnej ul. Śluzowej 13 znajdowała się gospoda „W złotym stateczku”,  na ul. Na Zaspę 54 znajdowała się gospoda „Pod Słońcem”, a zaraz obok czyli ul. Na Zaspę 45 potupaja o nazwie „Trimtrim”, która znana była z burd i kiepskiej muzyki. Wielka Karczma Balastowa nadal była popularna wśród prostej gawiedzi. Tam też znajdował się sklep, kręgielnia oraz miejsca do spania. Najgorsza speluna to „Pod złotą kotwicą” przy ul. Oliwskiej 8. Nie jeden tam stracił sporo zdrowia i zęby. Inne słynne lokale w tamtych czasach to „Hotel Gdański”, „Hotel de la Marine” i ciesząca się dobrą renomą „Perła Bałtyku” znajdująca  się przy ul. Oliwskiej 74/75, a po wojnie w kamienicy przy ul. Oliwskiej 65.  Była także speluna „W Łabędziu” przemianowana z czasem na „Hotel de Concorodia”, która wyróżniała się swoimi kolumnami.
 
 
W kolejnych latach powstały nowe zabudowania pomiędzy Blizą, a magazynami solnymi. Wytyczona została ulica Podjazd oraz Wąska która obecnie już nie istnieje. Wzniesiono gmach dworca oraz rozbudowano urząd pocztowy. Zabudowa przemysłowa w tym czasie na terenie Nowego Portu stale się zmieniała. Burzono jedne magazyny by mogły powstawać nowe.  W roku 1880 przy Nabrzeżu Oliwskim, na wysokości kościoła katolickiego wybudowane zostały zakłady spirytusowe. Przy ulicy Kasztanowej zaś zaczęto budowę koszar, gdzie znajdowało się między innymi kasyno. Prawie 10 lat później uruchomiono wiślaną kolej towarową od Bramy Oliwskiej wzdłuż Wisły do Portu Wiślanego co było związane najprawdopodobniej z uruchomioną fabryką cukru. Z czasem przedłużono trasę do Stacji Zaspa Towarowa. Wtedy też przeniesiono cmentarz na obecne miejsce oraz utworzono ogród jordanowski.
Na przełomie XIX i XX wieku zmieniała się również zabudowa mieszkaniowa. Domy wolno stojące zaczęły być wypierane przez kamienice, gdzie mogło zamieszkać więcej rodzin. Takowe zaczęły się pojawiać na ul. Wyzwolenia, Rybołowców, czy Strajku Dokerów. Na ulicy Oliwskiej i Na Zaspę  wyburzano również stare budynki, by mogły powstać nowe kamienice. Rosnąca liczba mieszkańców sprawiła, iż została uruchomiona trakcja tramwajowa pomiędzy Gdańskiem a Wrzeszczem i dlatego też niedaleko cmentarza, powstała zajezdnia tramwajowa. W 1913 r. w Nowym  Porcie istniało już 15 ulic, które miały długość około 4,5km. W 1929 roku powstała ulica Pawła Benekego. Po drugiej wojnie światowej zmieniono tę nazwę na Marynarki Polskiej, gdyż Beneke był wzorem do naśladowania dla nazistów i budził w tamtym czasie złe skojarzenia.
 
Tu trzeba jeszcze powiedzieć kilka słów o Gdańskim Dynamicie. W Nowym Porcie w dużych ilościach produkowany był spirytus i jego przemyt w okresie między wojennym kwitł w najlepsze.   Przemytnicy z tego okresu dorabiali się ogromnych majątków transportując towar do Szwecji, Niemiec, na Litwę, Łotwę czy do Finlandii.  To zajęcie też nie należało do bezpiecznych. Po pierwsze groziły zarówno kary grzywny i kary więzienia jak i można było zginąć podczas takich rejsów. Na przykład podczas jednej z takich akcji, łódź ze spirytusem nie chciała zatrzymać się do kontroli przez łotewską straż graniczną, a w pościg za nią ruszył samolot i doszło do tego, że nawet mieliśmy do czynienia z bombardowaniem. Od lat 30tych Nowy Port dotknęła stagnacją w związku z szybkim rozwojem Gdyni. Rozwój przestrzenny miał miejsce, ale jego tempo zdecydowanie spadło.

Jeżeli dotrwałeś/aś do tego miejsca to zapraszamy do obejrzenia filmu o historii innych dzielnic. Ponadto zapraszamy do wsparcia naszej działalności poprzez zakup wirtualnej kawy TUTAJ lub PATRONITE.PL. czy też zakup naszego ziomkowego kubka z które kawa smakuje zupełnie inaczej;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *