Górki Zachodnie w Gdańsku.

Górki Zachodnie i okolice Wisły Śmiałej to miejsca, które pozornie wydają się tylko skrawkiem dzikiej przyrody na obrzeżach Gdańska. A jednak kryją w sobie o wiele więcej – dawne plany militarne, relikty hydrotechniki, a nawet niedoszłe schrony dla U-bootów.

1. Góra Źródlana – Quellberg, która miała płonąć ogniem

Najwyższym punktem całej Wyspy Stogi jest Góra Źródlana – dziś to zalesiona wydma o wysokości ponad 22 metrów n.p.m. Jej niemiecka nazwa Quellberg („Góra Źródlana”) wiązała się z legendą, choć nigdy nie wypływało stąd żadne źródło.

W XIX wieku pruska armia planowała wznieść tu potężny fort artyleryjski, nazwany w projekcie Werk nr 5. Według planów z 1898 roku miały tu stanąć:

  • dwie kondygnacje żelbetowych wnętrz,

  • 8 dział kalibru 240 mm w pancernych wieżach,

  • 4 kopuły obserwacyjne,

  • 5 stanowisk broni maszynowej,

  • podziemny system komunikacyjny, zaplecze magazynowe i socjalne, własna studnia głębinowa.

Mówiąc krótko – miała tu powstać prawdziwa „twierdza ognia i stali”. Ostatecznie zrezygnowano z budowy na rzecz baterii nadbrzeżnych wzdłuż Wyspy Stogi. Na szczycie Góry Źródlanej pozostało tylko umocnione stanowisko obserwacyjne.

2. Mity Górek Wschodnich i Zachodnich

Każda miejscowość ma swoje legendy, które powtarzane przez pokolenia, zaczynają funkcjonować jak fakty. W przypadku Górek Zachodnich przez dziesięciolecia utrwaliło się przekonanie, że są one „odłamaną” częścią Górek Wschodnich, dawniej znanych jako Neufahr.

Według tej popularnej wersji historii, katastrofalna powódź z 1840 roku, która stworzyła nowe ujście Wisły – Wisłę Śmiałą – miała przeciąć jedną osadę na pół. Po jednej stronie rzeki miały pozostać Górki Wschodnie, a po drugiej – Górki Zachodnie. To opowieść, którą można spotkać jeszcze w wielu przewodnikach i publikacjach krajoznawczych.

Dlaczego ta legenda powstała?
  1. Katastrofa z 1840 roku była tak spektakularna, że naturalne wydawało się przypisanie jej „stworzenia” nowej wsi. Wisła wdarła się w ląd z niespotykaną siłą – w ciągu kilku dni utworzyła nowe koryto szerokie na kilkaset metrów i trwale zmieniła geografię regionu.

  2. Podobieństwo nazw – skoro mieliśmy na starych mapach Östlich-Neufähr (Górki Wschodnie) i Westlich Neufähr (Górki Zachodnie), łatwo pomyśleć, że były kiedyś jedną całością.

  3. Brak wiedzy o wcześniejszych źródłach – przez lata nie sięgano do dawnych map i dokumentów, bazując na tym co zostało napisane w przewodnikach

Co mówią źródła?

Badania kartograficzne i archiwalne obalają ten mit. Przed powodzią z 1840 roku po zachodniej stronie Wisły Śmiałej nie istniały żadne zabudowania Neufahr. Były tam jedynie łąki i nieużytki.

Górki Zachodnie rozwijały się niezależnie, jako osada Sandkrug/Sandkathen, położona nad Martwą Wisłą w rejonie dzisiejszej ul. Kutnowskiej. Jej rozwój nie miał nic wspólnego z Neufahr.

Jak rozwijały się Górki Zachodnie?
  • XIX wiek – Sandkrug funkcjonował jako niewielka osada rybacka i przystań nad Martwą Wisłą.

  • Początek XX wieku – miejscowość zaczęła się rozrastać w stronę północną, wzdłuż dzisiejszej ul. Łowickiej, aż pod wydmy i lasy.

  • Okres międzywojenny i II wojna światowa – Górki Zachodnie stawały się coraz bardziej rozpoznawalne, a od 1880 roku oba brzegi Wisły Śmiałej łączył prom, który działał aż do kwietnia 1945 r.

Dlaczego mit trwał tak długo?

  • Był atrakcyjny i prosty – łatwiej opowiadać o „rozcięciu jednej osady na pół” niż o równoległym rozwoju dwóch różnych miejscowości.

  • Przewodniki i opracowania turystyczne przez dekady powielały tę wersję bez weryfikacji.

  • Brak łatwego dostępu do archiwów powodował, że nikt nie kwestionował tej opowieści.

Co to zmienia?

Choć wydaje się to drobiazgiem, sprostowanie ma znaczenie – bo pokazuje, jak łatwo legenda może przesłonić fakty. Górki Zachodnie mają swoją odrębną historię i tożsamość, niezależną od Neufahr. A ich dzieje, związane z rybołówstwem, Wisłą Śmiałą czy II wojną światową, są same w sobie fascynujące – bez potrzeby „pożyczania” przeszłości od sąsiadów.

3. Leśne kotwice – milczący świadkowie

W lasach Wyspy Stogi można odnaleźć niezwykłe kamienne słupki z wyrzeźbionym symbolem kotwicy. Prawdopodobnie rozgraniczały tereny leśne i obszary podlegające pruskiemu urzędowi wodnemu na przełomie XIX i XX wieku.

Część z nich przetrwała w trudno dostępnych, podmokłych terenach. Jedna z najlepiej zachowanych znajduje się w okolicach Jeziora Bursztynowego i tzw. Zielonych Wysp. To ślad historii, który – jak mówią miejscowi – pilnują łosie i bobry.

4. Relikty Wisły Śmiałej

Górki Zachodnie to miejsce, gdzie przyroda i historia splatają się wyjątkowo mocno. To właśnie tutaj, wśród trzcin i mokradeł, wciąż można odnaleźć pozostałości dawnych konstrukcji hydrotechnicznych. Ich obecność świadczy o dramatycznych wydarzeniach z 1840 roku i późniejszych próbach ujarzmienia Wisły.

Katastrofa z 1840 roku

W lutym tego roku gwałtowny zator lodowy przerwał wały przeciwpowodziowe i Wisła znalazła sobie nowe ujście do Zatoki Gdańskiej. Powstała Wisła Śmiała – szeroki, potężny nurt, który na zawsze zmienił krajobraz Żuław i oddzielił Górki Zachodnie od Wyspy Sobieszewskiej.

Nowe rozlewiska były nieprzewidywalne, niebezpieczne i trudne do kontrolowania. Trzeba pamiętać, że Wisła była wówczas „kręgosłupem gospodarczym” regionu – spławiano nią zboże, drewno i towary do portu gdańskiego. Nic dziwnego, że już kilkadziesiąt lat po kataklizmie rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę prace hydrotechniczne.

XIX-wieczne budowle hydrotechniczne

W latach 1884–1886 w rejonie dzisiejszej Wisły Śmiałej wzniesiono system umocnień mających uregulować nurt i zabezpieczyć brzegi przed dalszą erozją. Były to:

  • drewniane pale wbite w dno i usypane z kamieni ostrogi,

  • małe tamy i zapory kierujące nurt,

  • nasypy i umocnienia brzegu chroniące okoliczne łąki i siedliska ludzkie.

W tamtych czasach były to rozwiązania nowoczesne i ambitne, jednak przyroda szybko pokazała swoją siłę. Z biegiem lat wiele konstrukcji rozpadło się, a inne pochłonęły piach i muł.

Co zostało do dziś?

Choć minęło już prawie 150 lat, w trzcinowiskach i podmokłych lasach wciąż można odnaleźć fragmenty dawnych budowli. Wystają z wody resztki drewnianych pali, gdzieniegdzie widać linie starych umocnień. Trzeba mieć wprawne oko i odrobinę szczęścia, by je dostrzec – szczególnie wiosną i latem, kiedy zieleń szczelnie porasta brzegi.

Wielu z tych reliktów nie znalazłoby się bez pasjonatów lokalnej historii. Jednym z odkrywców jest Eugeniusz Duda, mieszkaniec Górek Zachodnich, który od lat dokumentuje i pokazuje te miejsca. To dzięki jego wiedzy można dziś lepiej zrozumieć, jak wyglądały dawne próby ujarzmienia Wisły.

Dlaczego te relikty są ważne?
  • Świadczą o dawnych katastrofach – przypominają, że Wisła nie zawsze była spokojną rzeką.

  • Pokazują technikę epoki – XIX-wieczne hydrotechniczne konstrukcje są unikalnym świadectwem inżynierii sprzed czasów nowoczesnego betonu i stali.

  • Są częścią krajobrazu kulturowego – choć często ukryte w trzcinach, stanowią element historii miejsca, który warto chronić i dokumentować.

Krajobraz ciszy i tajemnicy

Spacerując dziś po okolicach Zielonych Wysp i ujścia Wisły Śmiałej, można poczuć szczególną atmosferę – jakby krajobraz szeptał o minionych czasach. Trzcinowiska, bagna i dzikie wysepki tworzą scenerię, w której historia nie została całkiem zatarta.

Wschody i zachody słońca nad tym terenem robią ogromne wrażenie. W tle rozbrzmiewają krzyki mew i klangor żurawi, a z ziemi – niczym echo – wystają ciche, zapomniane świadectwa ludzkich zmagań z rzeką.

5. „Weichsel I” i „Weichsel II” – schrony dla U-bootów, które nigdy nie powstały

W archiwach niemieckich zachowały się plany budowy monumentalnych schronów dla U-bootów. Pierwszy – Weichsel I – miał powstać na Wyspie Ostrów w pobliżu stoczni. Drugi – Weichsel II – właśnie tutaj, przy ujściu Wisły Śmiałej, na obszarze dzisiejszych Zielonych Wysp.

Plan zakładał powstanie kilku ogromnych hal wodnych, w których mogłyby cumować i przechodzić remont niemieckie okręty podwodne typu VII. Każda hala miała mieć ponad 100 metrów długości, a strop z żelbetu grubości nawet 7 metrów. Byłby to prawdziwy kolos, odporny na alianckie bombardowania.

Dlaczego nie powstał?

W drugiej połowie 1943 roku priorytety wojenne Niemiec zaczęły się zmieniać. Naloty aliantów były coraz skuteczniejsze, więc zamiast stawiać naziemne konstrukcje, Reich inwestował w podziemne fabryki i schrony. Projekty „Weichsel” zarzucono, zanim wbito pierwszą łopatę.

Dziś – cisza zamiast betonu

Dziś zamiast żelbetowych potworów mamy dzikie trzcinowiska objęte ochroną Natura 2000. Śpiew ptaków, odgłos fal i wiatr w trzcinach zastąpiły dźwięki stoczni i wojennych planów. To miejsce stało się symbolem przewrotności historii – z terenu planowanego na wojskową bazę, przemieniło się w jedną z najcenniejszych ostoi przyrody Zatoki Gdańskiej.

Materiał powstał dzięki Rafałowi Janowi Krause!

To jemu należą się pochwały (no jakieś 70%) i do niego wszelkiego rodzaju pretensje (99%) – 😉

Po obejrzeniu filmu nie zapomnij o jego polubieniu i o subskrypcji naszego kanału. Możesz nas rówież wesprzeć przez patronite.pl czy zakup wirtualnej kawy lub prawdziwego kubka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *